Dzięki zgodzie wydawcy mamy możliwość zamieszczenia publikacji prokuratorów Mateusza Wolnego i Tomasza Salwy – Przewodniczących Rad Okręgowych z Bielska – Białej i Wrocławia. W tekście Wolnego wiele ciekawych uwag na temat prokuratorskiej codzienności. „Kto nie wierzy, niech zerknie na stronę internetową Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu. Jest tam licznik pokazujący liczbę spraw już „załatwionych” przez prokuratorów tego okręgu. Absurdalność sytuacji sięgnęła już takiego poziomu, że prokuratorzy liniowi mają poświęcać czas, zdrowie, pieniądze podatnika i bóg wie co jeszcze, żeby popchnąć ten licznik cokolwiek do przodu. Żeby było śmieszniej, licznik już nie rozróżnia spraw naprawdę poważnych i tych o czapkę gruszek – wszystkie są sobie równe. Jak w realnym socjalizmie. Statystyka zniesie wszystko. Numer jest numer i można go uwzględnić przy ogólnym liczeniu, co pozwoli osiągnąć „sukces” statystyczny. Co się kryje pod danym numerem – jest sprawą trzeciorzędną” – pisze prokurator Wolny w swojej publikacji. „Z moich obserwacji poczynionych z punktu widzenia karnisty i praktyka wykonującego zawód prokuratora w prokuraturze rejonowej wynika, że pogląd, iż w postępowaniu karnym – w szczególności na etapie postępowania przygotowawczego – nie ma miejsca dla mediacji; że jest to zbędna instytucja, kolejna egzotyczna idée fixe, kolejna rekomendacja wynikająca z członkostwa Polski w UE, nie jest odosobniony – sam także kiedyś tak myślałem. Jeżeli weźmie się pod uwagę liczbę mediacji przeprowadzonych w prokuraturze, widać wyraźnie, jak wielu prokuratorów podziela ten pogląd. Dostrzegam dwie zasadnicze przyczyny takiego stanu rzeczy: pierwsza leży w sferze mentalnej i wolicjonalnej prokuratorów, druga zaś wiąże się bezpośrednio z obowiązującymi przepisami regulującymi stosowanie instytucji mediacji w praktyce prokuratorskiej” – czytamy w tekście prokuratora Salwy.

Podziel się newsem: